Kask zły... Zakręt za ostry... Ona? Niedoświadczona poruszania się na dwóch kołach.
10 metrów snuła po asfalcie a przed oczyma miała tylko jedno. Ułamek sekundy, który wydawał się wiecznością. Wieczność, którą już nie raz przeżywała upadając w wieku 2, 5 czy 21 lat. Jednak teraz upadek był inny od tych z dzieciństwa. Inne wartości stanęły przed oczyma, inni ludzie, inne uczucia. Nie bardzo mogła się podnieść. Leżąc tak jeszcze przez chwilę jedno wydawało jej się bardzo bliskie. Co powiem w domu? Że co znowu? Za szybko? Nie zauważyłam? Znowu się stało? Zdała sobie sprawę ile ludzie muszą zapłacić za swoją głupotę i jak bardzo można tego żałować.. Jednak dziś nie o tym..
Leżała. Przed nią kuzynka - 5 lat młodsza od niej. Zeskoczyła przerażona ze swojego skutera i podbiegła pytając czy może się ruszyć. Po kilku minutach wstała. Obok nich przejechało kilkanaście samochodów... żaden się nie zatrzymał. Chwyciła za telefon próbując się dodzwonić. Usłyszała... Abonent jest w tym momencie bla bla bla. Przejechało kolejne kilkanaście samochodów.. patrząc tylko na nią - zgiętą w pół okrwawioną dziewczynę. Pierwszy raz w życiu przestała czuć smak krwi. Pierwszy raz w życiu zgubiła buty gdzieś na szosie. Pierwszy raz musiała opatrzyć się biało-pomarańczową szmatką kuchenną zamiast gazą z wodą utlenioną. Pierwszy raz w życiu miała problem, żeby wstać z ziemi. Obie pozbierały urwane lusterko i to, co wyleciało z jej kieszeni... Chwyciła z powrotem za kierownicę i próbowała jechać dalej. To był ten moment, kiedy w szoku całe otoczenie wiruje z tobą. Znowu parę samochodów minęło je trąbiąc i uśmiechając się pod nosem. Znowu kolejny pan jadący samochodem obejrzał się przez tylnią szybę. Pojechała do koleżanki. Zeskoczyła, ściągnęła kask - rzuciła przez ramię - Młoda pilnuj zaraz wrócę. Kuśtykając na I piętro minęła ją 3 letnia śliczna blondynka. Złapała za obolałą rękę i przestraszona patrząc na jej twarz zapytała stłumionym głosem CO SIĘ PANI STAŁO? Ukucnęła przed małą i wytłumaczyła jak feralne okazują się zakręty. 30 dorosłych ludzi a tylko jedno małe dziecko, które potrafi szczerze zapytać. Później było ok. Dostała wodę utlenioną, plastry. Świeżą bluzkę... Tak wtedy mogła wrócić do domu.
piątek, 9 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz