wtorek, 11 maja 2010

Pamięta jak w szkole, Pani od matematyki powiedziała do jednej z uczennic, że ma kamienną twarz. Dostając 5 miała taką samą minę jak wtedy kiedy dostała 1 z wuefu. A ona jej zazdrościła, że nie okazywała żadnych uczuć. Wciąż ta sama mimika. Trudno było ją rozszyfrować. Nigdy nie potrafiła odróżnić czy jest wesoła czy smutna. Przezywała ją kamień. Nigdy jej nie lubiła. Swoim zachowaniem zawsze okazywała wyższość ponad innymi uczniami, co gorsze... umiała najlepiej matematykę z całej klasy. Pamięta jak trzymała w swoich długich wychudzonych palcach długopis rozwiązując zadania domowe, które dla innych zawsze okazywały się czarną magią. Nie schodziła z ocen poniżej piątki. Liczyła najszybciej z klasy, miała stuprocentową frekwencję i zawsze odrabiała wszystkie lekcje. Kiedy tamta siedziała nad książkami - ona biegała po drzewach- spadała z nich też, grała w tenisa i biła wszystkich chłopaków na osiedlu, bo jej nie słuchali.
Kiedyś na ulicy wbiła koledze grabki w plecy, tłumacząc że nie będzie musiała grabić przed domem.

P.S. Skąd miałam wiedzieć, że wypomni mi to po kilkunastu latach???

2 komentarze:

  1. Zawsze po latach wracamy do historii które nas spotkały gdy byliśmy młodsi. Nawet te przykre wydarzenia z perspektywy czasu wydają nam się zabawne, śmieszne...inne.
    Ja tez po latach wspominam moje "wbite w plecy grabki" z uśmiechem na twarzy.
    Pożyjesz jeszcze troszkę na tym świecie, a nie będą Ciebie dziwić takie wypominania, chociaż Ty już od dawna jesteś dorosła i potrafisz to zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... Myśli...
    Bardzo bolało ?:P

    OdpowiedzUsuń